Nowy program wsparcia w zakupie mieszkania wzbudza wiele kontrowersji

Ministerstwo Rozwoju i Technologii przedstawiło ostatnio szczegóły programu, który ma być kontynuacją Bezpiecznego Kredytu 2 proc. Ze względu na swoje założenia wzbudza on wiele kontrowersji, nie tylko wśród ekspertów rynku nieruchomości, ale także polityków Lewicy, którzy wchodzą w skład koalicji rządzącej.

Nowy program dopłat do kredytów mieszkaniowych „Mieszkanie na start” jest aktualnie na etapie konsultacji społecznych. Aktualny minister rozwoju i technologii Krzysztof Herman wspominał wcześniej, że nowe rozwiązanie ma być tak skonstruowane, aby nie spowodowało ponownego wzrostu cen nieruchomości, tak jak Bezpieczny Kredyt 2 proc.

Tymczasem rodziny z trojgiem dzieci będą mogły liczyć nie tylko na nisko oprocentowany kredyt, ale na darmowy przez 10 lat. A z kolei singlom zaproponowano oprocentowanie zbliżone do rynkowego, co podaje w wątpliwość to, czy rozwiązanie jest sprawiedliwe. Eksperci biją na alarm, że czeka nas powtórka z rozrywki, a ceny znów poszybują w górę.

Rozwiązania krytykowane, ale jeszcze nie przesądzone

Zasadniczym aspektem, który różni „Mieszkanie na start” od Bezpiecznego Kredytu 2 proc. jest to, że jego twórcy najpierw przedstawili pewne ramy, a teraz konsultują je ze specjalistami rynku mieszkaniowego. Oni jednak krytycznie wypowiadają się na temat oprocentowania, które zostało zaproponowane. Jego wysokość zależy bowiem od liczby osób w gospodarstwie domowym:

  • jedna lub dwie osoby – 1,5 proc.,
  • trzy osoby – 1 proc.,
  • cztery osoby – 0,5 proc.,
  • pięć osób lub więcej – 0 proc.

Krzysztof Bontal, ekspert kredytowy z Proferto twierdzi, że to znacząco za mało. Jego zdaniem wygląda to na licytację partii rządzących, a obecna frakcja chce przebić poprzednią i zaproponować maksymalnie niskie oprocentowanie. Według Bontala jest to niepotrzebne, bo kredyt będzie jeszcze bardziej atrakcyjny niż ten wzięty w ramach poprzedniego programu, więc zainteresowanie znowu może być ogromne. A to prowadzi do skokowego wzrostu cen, czego twórcy „Mieszkania na start” chcieli pierwotnie uniknąć.

Kryteria dochodowe to fikcja

Jednym z aspektów, za które krytykowano Bezpieczny Kredyt 2 proc., jest brak limitów, dotyczących osiąganych dochodów. Pojawiało się wtedy pytanie, po co kredyt hipoteczny z niską ratą osobom, które zarabiają na tyle dużo, że bez problemu dałyby radę spłacać zobowiązanie na warunkach rynkowych.

„Mieszkanie na start” z kolei narzuciło maksymalne limity zarobków na gospodarstwo domowe, z którymi można przystąpić do programu. Jednak zdaniem ekspertów program znów nie jest adresowany precyzyjnie, bo górna granica dochodów jest na tyle wysoka, że odsieje tylko najbogatszych. Limity są bowiem następujące (wyrażone w miesięcznej kwocie brutto):

  • jedna osoba – 10 tys. zł,
  • dwie osoby – 18 tys. zł,
  • trzy osoby – 23 tys. zł,
  • cztery osoby – 28 tys. zł,
  • pięć osób – 33 tys. zł.

Nie wiadomo, jak liczyć zdolność kredytową

Z kolei Agnieszka Wachnicka, wiceprezes Związku Banków Polskich zastanawia się, jak w ramach programu miałaby być liczona zdolność kredytowa. Przypomnijmy bowiem, że dopłata obowiązuje tylko do określonej kwoty kredytu, zależnej od liczby osób w gospodarstwie domowym.

Można jednak pożyczyć więcej, ale wtedy dla nadwyżki bank udzieli kredytu na warunkach rynkowych. To niewątpliwie będzie problem, który będą musiały rozwiązać instytucje finansowe.

Napisz komentarz

TOP